Ty i Twoje ciało

Masz tylko jedno ciało i nie będziesz mieć drugiego!” Nie wiem gdzie to usłyszałam, przeczytałam, ale wraca do mnie często. To takie oczywiste, a jednak czasem nieoczywiste.

To był ostatnio temat wielu rozmów. Ciało. Nasze ciało. w praktyce jogi dosłownie pracujemy z ciałem cały czas, nawet kiedy siedzimy bez ruchu lub leżymy w savasanie pracujemy z ciałem. Wchodzimy na matę i pracujemy z ciałem, zwracamy na nie szczególną uwagę, wsłuchujemy się w to co do nas mówi tak aby je chronić, a czasem po to żeby sprawić żeby poczuło się lepiej. Ciało to nasz dom, ale czasem nie czujemy się w nim jak w domu. Ciało rzadko kiedy wrzeszczy do nas “co ty wyprawiasz?!” z reguły jest to subtelny szept. Po to też ćwiczymy jogę, dzięki niej lepiej słyszymy ten szept. Zdarza mu się też wrzeszczeć, wtedy kiedy właśnie “damy ciała” 😉

Problem jest taki, że mamy zwyczaj maltretowania swojego ciała na wszelkie możliwe sposoby. Nawet ćwicząc jogę czasem mamy parcie na pozycję i łamiemy zasadę niekrzywdzenia. Rozciągamy się na siłę, albo ćwiczymy z kontuzją. To jest taka dość uniwersalna zasada prawda, ale ciekawe jest to, że w naszej kulturze odnosi się ona głównie do innych ludzi i istot żywych, a przecież bardzo łatwo można skrzywdzić również i siebie.

Jesteśmy pełni samokrytycyzmu w stosunku do naszego ciała, kiedy już zwracamy na nie uwagę skupiamy się głównie na tym czego w nim nie lubimy zapominamy o tym, że ciało jest naszym domem, nasza oazą, że tyle dla nas robi pompuje krew, oddycha, trawi, pozwala nam się poruszać, chroni nas przed słońcem, wiatrem, mrozem, upałem, tak ten tłuszcz jest spoko bo dzięki niemu jest ci ciepło, albo nie jest ci zbyt gorąco! Pozwala nam czuć ciepło i chłód, pozwala nam czuć przyjemności i emocje, dzięki niemu jesteśmy silni. 💪

Jeśli kiedykolwiek w życiu mieliście czas, w którym nie zwracaliście uwagi na swoje ciało, na pewno wiecie, jak łatwo jest je zepsuć poprzez zwyczajne ignorowanie jego potrzeb. Ja swoje ciało bardzo źle traktowałam w wieku 20 lat. 😱🤦‍♀️ Źle jadłam, jeśli w ogóle, piłam dużo kawy, sporo alkoholu, nie spałam po nocach, nie uprawiałam żadnego sportu o jodze nie wspominając, byłam chuda jak patyk, wiecznie zestresowana, wkurzona na cały świat. Moje ciało jednak zaczęło bardzo ostro upominać się o swoje prawa, zaczęło dawać mi do zrozumienia, że moja młodzieńcza głupota będzie miała konsekwencje. I to już nie był szept to były codzienne awantury. Miałam to szczęście, że zrozumiałam przekaz. Pojawiły się zmiany w diecie, pojawiła się joga… Ciało wróciło do równowagi i jesteśmy od tej pory w najlepszych relacjach. Na szczęście. Dogadajcie się z ciałem, joga będzie cichym mediatorem ❤️